10 października 2024 światło dzienne ujrzało oficjalne wydanie Ubuntu 24.10, a że jestem hardcorem i lubię mieć aktualne wydania – zaktualizowałem swojego homelaba do nowej wersji. Sam proces aktualizacji, zarówno na desktopie, jak i malince przebiegł całkowicie bezproblemowo. Właściwie rzecz biorąc, aktualizacja zamyka się na wydaniu kilku poleceń roota i czasem podjęciu decyzji, co do wersji konfiguracji danej aplikacji (czy ma podmienić na dostarczoną z pakietem, czy zostawić lokalny config). Kolejno więc, robimy:
apt update
apt upgrade -y
do-release-upgrade #jeśli nie mamy zainstalowanego, to doinstalowujemy
Może się okazać, że przy aktualizacji z wersji LTS, domyślnym kanałem aktualizacji jest LTS. Wystarczy zmienić w pliku /etc/update-manager/release-upgrades wartość prompt=lts na prompt=normal, zapisać i znowu do-release-upgrade.
Po bliżej nieokreślonym czasie nastąpi restart i można cieszyć się Ubuntu 24.10.
Problematyczny Firefox
Nie mogło być do samego końca bez komplikacji. Obie aktualizacje przebiegły bezproblemowo, poza wersją na PC i Firefoksem. Tutaj program postanowił się wykrzaczyć…
W czerwcu przeniosłem się z aplikacjami, którymi się dało, na flatpak i w przypadku Firefoksa okazało się to być gwoździem do trumny, bowiem przestał on działać prawidłowo. Kliknięcie w ikonkę programu w celu jego uruchomienia nie wywoływało zamierzonej akcji w ogóle (przeglądarka nie startowała), lub uruchamiała się w bliżej nieokreślonym obsunięciu czasowym. Co ciekawe jednak
flatpak run org.mozilla.firefox
Uruchamiał przeglądarkę natychmiastowo, bez problemów. Szukałem pomocy – nie dostałem nigdzie rozwiązania. Sam też pomimo wielu prób, łącznie z wyczyszczeniem całego flatpaka i zainstalowaniem go od zera – nie naprawiłem programu.
Poirytowany, poszedłem za ciosem zaleceń mądrzejszych i swoich pierwotnych myśli: jebnij tym i wróć na repozytoria.
Instalacja Firefox z repozytoriów
Firefox jest domyślnie instalowany w Ubuntu, ale jako snap, z którego to raczej korzystać nie chcę.
Postępując krok po kroku z opisem na stronie Mozilli, przeprosiłem się z wersją z repozytoriów.
sudo install -d -m 0755 /etc/apt/keyrings
wget -q https://packages.mozilla.org/apt/repo-signing-key.gpg -O- | sudo tee /etc/apt/keyrings/packages.mozilla.org.asc > /dev/null
echo "deb [signed-by=/etc/apt/keyrings/packages.mozilla.org.asc] https://packages.mozilla.org/apt mozilla main" | sudo tee -a /etc/apt/sources.list.d/mozilla.list > /dev/null
echo '
Package: *
Pin: origin packages.mozilla.org
Pin-Priority: 1000
' | sudo tee /etc/apt/preferences.d/mozilla
I na koniec instalacja.
sudo apt-get update && sudo apt-get install firefox
W moim przypadku jeszcze zrobiłem sobie przeniesienie profilu z flatpaka.
mkdir -p ~/.mozilla/firefox/ && cp -a ~/.var/app/org.mozilla.firefox/.mozilla/firefox/* ~/.mozilla/firefox/
Potem uruchomienie przeglądarki z terminala firefox -P, wybór profilu… i to wszystko.
Na koniec przyznam, że poszedłem za ciosem i co uważałem za potrzebniejsze w codziennym użytkowaniu, zmigrowałem na apt/repozytoria.
Zmiany, jakie zmiany?!
Z wersji na wersję niby jakieś zmiany są. Poza nowymi wersjami aplikacji, kernela itd. itp. ja zmian nie widzę. Działać działa, jak działał – czyli lepiej niż Windows. Nadal podtrzymuję swoje zdanie, że nieprędko wrócę na okienka :). Tu jest mi dobrze.
Dodaj komentarz