Jak to na Chrome przesiadłem się…

Działałem sobie na lisku od dłuższego czasu, ale ostatnimi czasy zaczął mnie zawodzić – i to porządnie. Spytacie, w czym rzecz. Otóż przesadą jest, by przeglądarka przy 2h użytkowania zjadała 400-500MB pamięci, przy kości 1GB. To jest totalna porażka, a nie chcę się uwsteczniać do Firefoksa 2.x, więc postanowiłem zmienić przeglądarkę, a wybór zawęziłem do 4 najpopularniejszych przeglądarek, czyli:

  1. Internet Explorer – śmiejcie się, ale chciałem dać szanse IE 8
  2. Opera – przypomniały mi się czasy, gdy to byłem Operowcem i każdemu polecałem tę przeglądarkę ;)
  3. Firefox – kolejna szansa po prostu
  4. Chrome – bo słyszałem, że jest lekki, szybki, no i jest od Google’a

Jakie kryteria brałem pod uwagę podczas wyboru przeglądarki? Ano najprostsze:

  • czas włączania przeglądarki
  • użycie pamięci
  • działanie (szybkość wczytywania)
  • czyszczenie pamięci po wyłączeniu zakładek
  • funkcjonalność

Skoro jednym z kryteriów była funkcjonalność, to zapewne zastanawiacie się, dlaczego wybór padł na Chrome skoro on jest taki okrojony w opcjach, a zarazem niezwykle prosty w obsłudze, pozbawiony jakichkolwiek wodotrysków, masy ustawień. Innymi słowy, to jest po prostu przeglądarka ;) .

Dlaczego już nie Firefox?

Powodów może być kilka. Głównym z nich jest fakt, iż zaczął mnie doszczętnie Firefox denerwować i nie mam tu na myśli jakiś drobnych spięć. Przeglądarka ta całkowicie doprowadza/ła mnie do granic wytrzymałości.

Zawiesza się, a jak się zawiesi to się odwiesić nie chce. Zjada makabrycznie dużo RAM’u – fakt, że ognisty lisek może być utożsamiany z żyjącym stworzeniem, ale to nie powód, by tak małe stworzonko zjadało aż 600MB pamięci, gdzie przy 1GB jest to za dużo.

Z samym sobie liskiem żyłem za pan brat już od jakiś 2 lat trzymając się kurczowo jednego konfigu (po prostu kopiowałem, przenosiłem…), co więc się stało, że lisek tak nagadał, że się pokłóciliśmy? No… rozszerzenia, wtyczki, modyfikacje… wszystko pięknie ładnie, gdy masz wersję 2.x, bądź przy wersji 3.5 ma się do dyspozycji ponad 1GB RAM’u. Ja niestety przy najnowszej wersji Firefox i zasobach równych 1GB mogę niestety tylko ponarzekać – fakt, że działa, że spełnia swoją rolę, ale zawieszanie się i zjadanie ponad połowy zasobów, przy 2 zakładkach to jest drobna przesada. Poza tym włącza się prawie minutę, a wyłącza kolejną.

Jedyne czego mogę zazdrościć Firefoksowi jest fakt iż posiada potężną społeczność i jest szybko rozwijany. Poza tym jakoś nie zaskakuje mnie już za bardzo, hm… a może i przesadziłem, bo zaskoczył mnie i to bardzo, że potrafi tak z wersji na wersję się spierdolić.

A sztuka teatralna była drętwa

O czym by tu, jak nie o Operze. Wyśmienita przeglądarka – kiedyś. Od wersji 9.x i użytkowania systemów Uniksowych mogę więcej złego na jej temat powiedzieć niż tego dobrego. No ale, skoro korzystam z Windowsa to dlaczego tak źle się wyrażam o Operetce? Masa powodów. Może najlepiej zacząć od tego, że jest przeładowana zbędnymi dla mnie dodatkami, jak IRC, klient poczty, jakieś notatki, całkiem niepotrzebne i nieprzydatne widżety. Opera zeszła po prostu na psy, jedyne co się w niej nie zepsuło to użycie pamięci i dość dobra szybkość przeglądarki.

Może gdyby twórcy udostępnili kod na licencji GPL, bądź open source z ograniczeniami pewnymi, to rozwinęłaby się w końcu w tę lepszą stronę? Póki co pozostaje takie gdybanie, a Opera pozostanie, jaka jest.

Chodź, zobacz co mam w środku…

Znane IE… wiedziałem, że w wersji 8 się wiele poprawiło, sam zauważyłem, że na lepsze. Ale to wciąż Internet Explorer to wciąż ta sama, dziurawa, niepotrzebna, bezużyteczna przeglądarka, z której da się korzystać w obie strony – Ty przeglądasz sieć, a ktoś przegląda Twój komputer.

Są zakładki, otwiera strony, nie krzaczy się, jak przestarzałe IE6, jest ogólnie ok. Ale to wciąż IE, uraz pozostaje do końca życia :P .

Chromowy PC

O tym, że Google wie najwięcej na temat internetu nie wątpi raczej nikt. Przeglądarka prosta, pozbawiona wodotrysków, a co za tym idzie – działa niezwykle szybko. W sumie nie jestem jakimś wielkim fanem tej przeglądarki, nie uważam jej też za najlepszą, bo nią po prostu póki co nie jest i raczej prędko nie będzie – jednakże dąży w dobrym kierunku.

Włącza się niezwykle szybko – wystarczy kliknąć i OMG! jest. Acz największym atutem tej przeglądarki jest fakt, że Chrome każdą zakładkę uruchamia, jako osobny proces. Jest to po prostu cudowne rozwiązanie, bo jak wykrzaczy się jedna karta, to po prostu ją zamykasz, a reszta funkcjonuje jakby nic się nie stało – zwie się to, system awarii? ;)

Poza tym Shift+Esc przywołuje nam menadżer zadań znany z kombinacji systemowej ctrl+alt+del. Możemy tam wyłączać procesy, takie jak poszczególne karty, czy też po prostu Flasha, bądź Javę, które pod względem użycia pamięci zaczęły grać nam na nerwach.

Nie samym Chromem człowiek żyje

Nie wiem dlaczego, ale podczas takich „testów” odkryłem, że flash działa najlepiej na: Chrome, później IE, Opera, a na końcu Firefox. Chodzi mi tu o wydajność i szybkość działania. No cóż, nie były to techniczne testy przeprowadzone super narzędziem diagnostycznym do tego typu testów – użyłem jedynie oczu i nerwów.

Chrom wygląda, ładnie

Google Chrome jest ładne, szybkie, a jego wadą jak i zaletą jest fakt, iż jest pozbawiony praktycznie wszystkich opcji 8) . Czego od przeglądarki można wymagać więcej, jak nie szybkości i tego, ze działa.

Rozszerzenia? Od wersji developerskiej 3.0 są, choć przyznam szczerze, że i u siebie w wersji 2.x ujrzałem zakładkę chrome://extensions/, no ale nie mam rozszerzeń. Poza tym, czego by mi tu brakowało?

  • BlipFoksa? Niby tak;
  • Firebuga? Początkowo myślałem, że tak, ale Chrome Inspector mi się podoba też;
  • no więc czego, tak na prawdę mi będzie brakować? Tu jest problem właśnie, bo nie wiem do końca :roll:

Poza tym ta przeglądarka rządzi pod względem rozwiązań, zakładki jako osobny proces, to rzecz cudowna. Menadżer zadań… tak samo, no i znakomite about:memory, które wyświetla użycie pamięci dla poszczególnych przeglądarek, kart, wtyczek. Mniam.

Co nie zabije, to i wzmocni, więc brak tych wszystkich ustawień i zaledwie dwa przyciski menu, dobra sprawa. Nie spieprzę przeglądarki :P .

O Chrom trzeba dbać

No, bo Chrom się rysuje, a co z przeglądarką? Tu jest problem, bo nie ma tu, co zepsuć.


Komentarze

14 odpowiedzi na „Jak to na Chrome przesiadłem się…”

  1. Chrome fajne jest, tyle, że nie posiada obsługi FTP, przez co i tak korzystam z Firefoksa na Linuksie. I dziwne, bo na 2GB wczoraj zżerał mi 8.6% RAMu (~35 kart) i 1.3% @ 1,8 GHz. Dziwne

  2. Awatar DerDevil

    No masz pecha z Firefox bo u mnie pamięciożerna nie jest ale co do Flasha mam podobne odczucia

  3. Skubert: ale na Linuksie korzystasz z portu Chrome? Chodzi mi o Chromium. Chyba, że zapisałeś się na betatesty Chrome’a na Linuksa.

    DerDevil: srlsy, mogę załączyć screeny użycia pamięci, jak nie wierzysz ;) .

  4. A ja się nie dziwie FF ale tobie kolego bo z starym konfigiem przenosiłeś stare śmieci do nowych instalacji firefoxa i jak miał on rozwinąć skrzydła jak go tłamsiłeś historią zkonfigurowanych adresów www z 2lat wstecz?

  5. mateo: ale weź pod uwagę, że korzystam z opcji czyszczenia danych, więc nie są to wszystkie śmieci. Raczej dbam o porządek 8) .

  6. Ja też dbam o porządek ale wszystkiego nie wyczyścisz za pomocą narzędzi do usuwania danych sporo opcji może zostać, nawet informacje o starych nieposiadanych rozszerzeniach. Firefox to prawdziwy archiwista, w zakamarkach trzyma wszystkie ustawienia i informacje. Lepiej na czysto stawiać firefoxa i dodatki instalować tylko takie które rzeczywiscie polubiło się w ostatnej instalacji a te o których zapomnisz widocznie niebyły ci potrzebne! dzięki takiej filozofi mam szybkiego firefoxa i za każdym razem trochę innego.

  7. Patrz więc :P :
    1. czysty Firefox, z nowym „Profiles” oraz Chrome. Fx ma 2 startowe taby, Chrome – blip, pececik i tę stronę.

    2. Tak, samo jak wyżej, wg Chrome’a

  8. To chyba jakiś żart… Ja mam na swoim PC 512MB SDRAM i mi zajmuje aktualnie 102MB na 6 kartach (na żadnej nie ma flasha ani javy, mam zainstalowane i włączone 8 dodatków, na Debianie Squeeze siedzę)

  9. Tak… To fakt… Poza różnymi bajerami, niekiedy, przyznam, wygodnymi, stabilność pod przeruchanym lisem… Co byle skrypt czy inny flash, katastrofa… wywala się bez ostrzeżenia np. na stronie nvidia.pl czy thecamels.org… a niekiedy nie… loteria… gdyby „opera” miała te dodatki, wybór jest prosty… Z pamięcią kłopotów nie mam ale to już moja osobista konfiguracja a nie zasługa firmy „Mozilla”… Jeśli developerzy ffx’a nie popracują nad stabilnością to tylko: dobry jezu a nasz panie pozostanie tej przeglądarce zanucić… zaznaczam iż nie jest to wina dodatków bo podobnie zachowuje się po czystej instalacji czyli bez żadnych rozszerzeń… Ogólnie coraz bardziej: beee… :-/… Ale jeszcze wiary nie tracę… ;-)… Może pod winnymsyfem jest dobrze ale tego już nie wiem… Pozdrawiam…

  10. @grz: to nie żart. Specjalnie dla screenów wyczyściłem profile, by przeglądarka była, jak po instalacji. Sam widzisz, że nie jest dobrze z Fx’em.

    @aligari: ta. Włączysz YT, kilka stron i lisek skwiałczy z bólu ;) . Z wersji na wersję jest coraz gorzej. Najlepsza póki co była wersja 2.x. Te z serii 3.x wołają o pomstę z nieba.

    @kayo: nie i jak pisałem – wyczyściłem profile do tego testu, a później screena. Korzystałem ze świeżo zainstalowanych przeglądarek.

  11. Bez sensu…
    Ja też nie kocham Firefoksa (to nie jest zła przeglądarka, ale mam słaby komputer i… wisz), ale:
    dziwię się, że u Ciebie na Wyndowsie działa nie za fajnie… u mnie na Ubuntu (poza szybkością działania (komputer!) i zużyciem pamięci) działa, i flashuje… ale ja nie o tym.
    Miałeś zainstalowane ileś tam dodatków, a o Chrome piszesz, że nic tam nie ma, ale jest OK. To trzeba było odinstalować w cholerę dodatki firefoksowe, coś niecoś by się poprawiło.

    Opera… Co tam marudzisz? :) Klasyczne gadanie, że „ojej, przeładowana” (dobrze, że braku AdBlocka jak w FX nie wypomniałeś… ale jako już użytkownik Chrome to zrozumiałe :)) – no co z tego? Jeśli chodzi o pamięć, to mimo tych „zupełnie zbędnych plus niepotrzebnych” rzeczy, jak sam zauważyłeś, nie jest tak źle (nawet chyba to się nie ładuje do pamięci, gdy się nie używa). Klient IRC czy poczty nie przeszka w przeglądaniu Sieci, siedzi sobie w menu. Zresztą, nuż kiedyś Ci się te funkcje przydadzą. :)

    Co do IE… IE mnie nie obchodzi. ;)

    Wybacz za złośliwość, ale mechanizm fanbojowy mi się uruchomił i w ogóle. :)

  12. @pyk: po kolei. Miałem, tak miałem, ale do tego wpisu użyłem przeglądarek bez żadnych rozwinięć poza tymi, co są od początku. Firefox, czy to „z”, czy „bez” rozszerzeń – ssie na całej linii pod względem zużycia zasobów. Wersja 2.x była ok, 3.5 ssie. Więc zużycie „bez” rozszerzeń poprawiło się może o jakieś 10MB, bo mam ich raptem 4 – BlipFox, Firebug, AdBlock, Personas.

    Opera, dobra patrząc na to, co ma i jakie zasoby pochłania jest cudem na ziemi. Ale po co mi rzeczy, z których nie korzystam?! W sumie, co do Opery się więc zgadzamy poniekąd.

    IE, fakt to jest „nadprzeglądarka” na nią nigdy się nie zwraca uwagi :P .

    Luz 8) .

  13. […] Prędkość poprawili też – pewnie i jest szybszy, ale ja tego generalnie nie zauważam już, Chrome i tak jest już dla mnie bezkonkurencyjną przeglądarką pod względem szybkości włączania i działania co m.in. opisywałem już we wpisie: Jak to na Chrome przesiadłem się…. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *