Kilka dni temu bobiko opublikował wpis o subiektywnym zdaniu na temat YouTube Premium. Tknęło mnie to w kierunku porównania YouTube Music ze Spotify. Głównie z jednego względu: po co opłacać dwie subskrypcje, skoro w jednej mogę mieć wszystko?! Od kilku miesięcy opłacam równolegle dwie subskrypcje – YouTube Premium oraz Spotify. A mając YT Premium mam dostęp do muzyki i do filmów bez reklam. Czy aby jednak było warto rezygnować ze Spotify? To monie zastanawiało.
Biblioteka
W jednym i drugim przypadku mamy ogromną bibliotekę muzyczną. Nie sposób jest porównać 1:1 oba serwisy ze sobą, ponieważ utwory można liczyć w milionach (jeśli nie miliardach). Te utwory, które ja potrzebuję są i tu, i tu.
Bobiko zwrócił mi uwagę na jedną rzecz – nowości, które wcześniej pojawiają się na Spotify. Nie mam pewności, czy na pewno tak jest, nie sprawdzałem, bo nie monitoruję aż tak nowości muzycznych.
Jakość
Najważniejszym aspektem dla mnie i właściwie wyznacznikiem, czy rezygnować, czy nie – była/jest jakość dźwięku. Spotify oferuje jakość dźwięku 320 kbps, z kodekiem AAC/OGG, natomiast YouTube Music 256kbps AAC (tutaj zakładam, że jest to MP3). Na papierze więc wygrywa Spotify.
Porównanie jakości dźwięku na różnych serwisach: Soundguys.com
Ale tak nie jest!
Utwory sprawdzałem w najwyższej dostępnej jakości na 3 różnych urządzeniach – telefon, ze słuchawkami Sony WF-XB700, konsola XBox oraz TV Sony ze smart tv z podłączonym zestawem 2.1. Na każdym z tych urządzeń jeśli chodzi o jakość utworów wygrał dla mnie YT. Brzmi to dziwnie, ale tak jest. Sprawdzałem utwory, które bardzo dobrze znam ze Spotify oraz te, które posiadam fizycznie na krążkach.
- Whitesnake – Drum Solo
- Metallica – Nothing Else Matters
- Tommee Profitt – In The End
- Two Feet – Quick Musical Doodles & Sex
- Rhiannon Giddens – Mountain Hymn
- The Wellerman
- Katy Perry – Rise
Są to dość zróżnicowane utwory, celowo… Każdy z nich na YT był głośniejszy, wyraźniejszy i czystszy. Średnie pasmo nieco jest ucięte, ale zdecydowanie lepiej wysokie tony brzmiały. Tak jakby YT faktycznie miał AAC, a Spotify nie do końca. Spotify sprawiało wrażenie jakby dźwięk znajdował się w jakimś pudełku i był delikatnie stłumiony.
Werdykt?
Skoro nie widać różnicy, po co przepłacać. Jeszcze tylko znaleźć sposób na migrację całej playlisty ;).
A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Dajcie znać w komentarzach.
Dodaj komentarz