Przez dość długi czas poszukiwałem jakiegoś godnego następcy dla Huawei Mate 20 Pro. Głównie ze względu na to, co dzieje się z ów firmą i USA. Uważałem to urządzenie za całkiem ok, ale nie pozbawione wad. Padło na Google Pixel 5, z obawami… ale przesiadkę uważam za udaną. I tak… z tego telefonu jestem zadowolony.
Ciekawostką w Google Pixel 5 jest to, że posiada on leciwą już matrycę 12 mpx, więc z założenia i tego, co jest na papierze – powinien wypadać dużo gorzej od Huawei Mate 20 Pro pod względem aparatu i zdjęć. Ten drugi bowiem posiada główny obiektyw 40 mpx. Wg mnie jednak wcale nie wypada lepiej. A w większości testowanych przeze mnie scen – wypada niestety gorzej. Dużym plusem Pixela jest też to, że w dynamicznym otoczeniu, automatycznie może on wykonywać sekwencję zdjęć, zamiast jednego ujęcia. Oznacza to, że jeśli zrobię niewyraźne zdjęcie – mogę wybrać inne ujęcie, lepsze.
Tyle słowem wstępu. Przejdźmy do samych zdjęć (celowo zamieszczam oryginały oraz zestawienie dwóch zdjęć w powiększeniu i podobnym „miejscu”). Na pierwszy strzał idzie Bing ;). Zdecydowanie na plus tutaj jest ilość detali na Pixelu oraz kolory.
Kolejne ujęcie na wrzos. Ostrość ustawiona jest w obydwu przypadkach na centralny punkt. W tym przypadku dopiero po zgraniu na komputer zauważyłem, że Huawei nie poradził sobie za dobrze ze zdjęciem w mocnym świetle – jest prześwietlone. A do tego znowu detale.
Ostatnim porównaniem, które robiłem było zdjęcie z balkonu. Na pierwszy rzut oka myślałem, że wygra Huawei, ale im większe powiększenie, tym bardziej znów wybijał się Pixel.
Na koniec zachwalany tryb nocny Pixeli. Zdjęcie pierwsze zrobione w automacie, drugie w nocnym trybie. Robi wrażenie :).
Osobiście uważam ten telefon za jeden z lepszych, jaki przyszło mi użytkować. Pomimo dość słabych parametrów na papierze, robi ogromne wrażenie. Użytkuje się go przyjemnie, nie zawiesza się, jest kompaktowy. I ma w sobie to „coś”, co ciężko jest opisać.
Dodaj komentarz