Nigdy nie zanosiło się na to, bym lgnął do produktów innych aniżeli OnePlus. Miałem One, miałem 3, i miałem 6. Te dwa ostatnie użytkuje (użytkowała) Żona. Miałem fajną okazję na Huaweia, a Żonie trójeczka odmawiała posłuszeństwa. Padło na Mate’a.
Parametrami obydwa telefony są do siebie dość zbliżone. Nie będę się rozwodził więc nad specyfikacjami technicznymi. Tym bardziej, że doskonale opisane jest to chociażby na mGSM. Bardziej więc chcę się skupić nad własnymi doświadczeniami – z pkt. widzenia użytkownika jednego i drugiego urządzenia. Zacznę od rzeczy, które rzucały mi się po kolei w oczy.
Wyświetlacz
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy w tym porównaniu, to oczywiście wyświetlacz. Wprawdzie obydwa modele posiadają podobne matryce OLEDowe, jednakże Huawei ma ekran edge-to-edge (zaokrąglenia na obrzeżach). Dzięki temu, przy porównywalnych gabarytach, zyskujemy większą powierzchnię użytkową.
Tutaj bardzo bałem się matryc od LG, by nie mieć efektu gluegate. Na szczęście tego problemu nie miałem. Pozostało jedynie przyzwyczaić się do zaokrągleń, co wiele czasu nie zajęło.
Wizualnie nie dostrzegłem żadnych różnic między OnePlus 6, a Huawei Mate 20 Pro (pomijając zakrąglenia ofc).
Aparat
To był najważniejszy aspekt dla mnie, przy przesiadce. Powierzałem wielkie nadzieje w Huaweia i Leicę. Należy podkreślić fakt, że na papierze, ten Huawei posiada lepsze matryce i wszelakie testy, jakie oglądałem i czytałem, stawiały jasno na niego, jako lidera. Po kilku szybkich testach, porobionych zdjęciach – potwierdzę połowicznie wszelakie tezy.
Tryb AI (sztucznej inteligencji) w Huawei powala na kolana. Tego elementu nie uświadczy się w ogóle w OnePlus 6. Tutaj był jedynie dostęp do auto HDR. Zdjęcia wykonane w trybie portretowym, czy innych tematach robiły wrażenie. Największe do tej pory zrobiły na mnie zdjęcia nocne i supermakro (które weszło w tym roku dopiero z aktualizacją do Mate).
Za wielki bubel i marketingową mrzonkę, uważam zoom optyczny. Wg wszelkich testów i opisów, jakie widziałem, w Mate 20 Pro mamy 5x, bezstratny zoom optyczny. Nie, nie mamy… Chcący z tego skorzystać, musimy wykonywać zdjęcia w rozdzielczości 10 mpx (w 40 mpx opcja ta jest wyłączona). Dążę do tego, że najzwyczajniej zoom optyczny wykorzystuje pełną matrycę do skalowania mniejszych części (fachowo pewnie to się inaczej nazywa). Jakościowo również to nie powala. Ok – jest nieco lepiej, aniżeli u konkurencji z zoomem softwareowym.
Kolejna rzecz, która mnie mega wkurzyła w produkcie od Huaweia – filmy. Oj Huawei jest daleko, daleko za murzynami jeśli chodzi o jakość filmów. Są rozmyte, pozbawione detali, płaskie. Tak jakby ktoś wziął mocno urąbany obiektyw i zaczął mgiełką kręcić filmy. Ta sama sekwencja filmowa w OnePlus zajmuje 1 GB, w Huawei 200 MB. Wielka kompresja… Nadrabia jedynie dźwiękiem.
Użytkowanie telefonu
Pewne przyzwyczajenia miałem w OnePlus i musiałem je przestawić, nie będę tego komentował. Poirytowany byłem jedynie napakowanym bloatware na urządzeniu, który da się usunąć bez roota – przydałaby się jednak opcja ich wyłączania, jak jest to u konkurenta. Będę chciał tak w ogóle przygotować krótki wpis na ten temat.
Rozgoryczenie potentatem
Huawei jest potęgą, jeśli chodzi o sprzedaż urządzeń mobilnych na świecie. Odnotowują największą sprzedaż globalną. Od takiej firmy, oczekuje się więc produktów pełnych, finalnych. Nie czuję tego w Mate 20 Pro. Kupując zaś produkty OnePlus, liczysz się z faktem, że mogą posiadać pewne niedociągnięcia i błędy. Firma jest mniejsza, mniej sprzedaje, jest krócej na rynku. A gdzieś wewnątrz siebie, odnoszę wrażenie, że to właśnie OnePlus tworzy urządzenia lepsze, aniżeli Huawei.
Android Q
A, i nadal czekam na legendarną aktualizację do Android Q na moim Mejcie… Macie już? Próbowałem i HiCare, i full wipe.
Dodaj komentarz