Pamiętacie wpis Szczęśliwe zakończenie miesiąca ;)? Opisywałem tam swą wygraną w konkursie Vobisa, w której to wygrałem Nortona 360. Rozważałem sprzedaż, czy też odstąpienie go komuś, a teraz… nie żałuję, że tego nie zrobiłem i pozostawiłem pakiet dla siebie instalując go na dysku. A poza tym, moja recenzja Nortona zdobyła tytuł rzetelnej recenzji i wygrała kolejną nagrodę w konkursie :) – kamerkę internetową Microsoft VX-2000, z czego niezmiernie się cieszę, bo moja obecna kamerka to wyłącznie do kosza się nadaje. Ale wróćmy do Nortona.
Jak już nadmieniłem, rozważałem sprzedaż, bądź odstąpienie pakietu, ale tego nie zrobiłem, zainstalowałem go. Zrobił na mnie wrażenie, zostaniemy razem :lol: .
Przede wszystkim wersja ta w porównaniu do poprzednich wersji, które użytkowałem posiada zacny interfejs, który jest minimalistyczny, a zarazem przejrzysty i wygodny w użytku. Kolejnym atutem jest samo skanowanie, gdyż wykonuje on gruntowny przegląd, konserwację, oraz innego rodzaju prace, które są jak dla mnie świetne. Do tego sam proces skanowania nie zjada tyle zasobów, co w konkurencyjnych programach – tak, mogę spokojnie korzystać z komputera.
Na sam koniec Norton wykonuje defragmentację dysku, która jest o wiele przyjemniejsza od tej znanej z Windowsa.
W zasadzie to nie opiszę wiele, bo co można napisać na temat jednego oprogramowania? Działa, jestem zadowolony, czego chcieć więcej.
Dodaj komentarz