Jednak da się zrobić dobry film – The Avengers

Oglądając ostatnio najnowsze produkcje filmowe ciężko było znaleźć film, który faktycznie mógłby się spodobać – każdemu. W końcu jednak znalazł się taki tytuł…

Świeżynka, która niedawno miała swoją premierę (11 maja u nas, a 25 kwietnia na świecie) pobiła rekord popularności. Cóż mogę powiedzieć o filmie? Na projekcji byłem przedwczoraj, wersja z napisami. W skrócie, najprościej jak to tylko możliwe mogę powiedzieć: film jest świetny. Sporo efektów specjalnych, które generalnie nie robią wielkiego wrażenia, ale nie są przesadzone, świetny dźwięk, dobra obsada no i przede wszystkim – humor i to dobry humor. Pomimo dość długiej projekcji, bowiem film trwa ponad dwie godziny, nie czuć znudzenia, nie czuć również takiego zmęczenia wzroku, czy zawirowań w głowie po oglądaniu filmu w 3D, w tych śmiesznych okularkach (takie odczucie, jak i nieprzyjemne zawroty głowy miałem po Residencie Evilu, gdzie to 3D było okropne).

Nie jestem wprawdzie fanem filmów 3D, jakoś technologia oszukiwania mojego mózgu nie robi na mnie większego wrażenia. Ogląda się to owszem – przyjemnie, ale nie jest to dla mnie coś oszałamiającego. Równie dobrze mógłbym oglądnąć ten film na normalnym, płaskim ekranie i byłbym szczęśliwy. Wróćmy jednak do samego filmu jeszcze na chwilę.

Odniosłem wrażenie, że najwięcej było Iron Mana, który swoim egoistycznym i egocentrycznym podejściem towarzyszył od początku do końca filmu. Nie zabrakło również Hulka, który w filmie tym był pokazywany dość mało (krótko?), ale za to bardzo efektownie. Szczególnie rozbawił mnie moment, gdy po jakiejś walce stanął ramię w ramię z Kapitanem Ameryką, bądź z tym kolesiem od młota (Thor) i przypieprzył mu lewą ręką :D. Czy też słowa Kapitana Ameryki wypowiedziane do Hulka: „Hulk… Smash.” i ten wielki uśmiech od ucha, do ucha na ten tekst. Długo ten obraz siedział mi w głowie jeszcze po wyjściu z kina. Bądź wcześniejsza scena gdy to na latającym lotniskowcu chcieli unicestwić Hulka i padł tekst: „Oooou… the target is angry”.

Fabularnie od samego początku, do samego końca film był jasny i klarowny. W sumie mógłbym powiedzieć, że kolega, z którym byłem na projekcji opisał to wystarczająco:

Film opowiada o małym niebieskim kwadraciku , który ma wielka moc .
Zli chca go zdobyc aby przejac kontrole nad światem i zniewolić ludzkość
Jednak na ich drodze staje drużyna złożona z super bohaterów ze świata Marvela.
@http://emkuzet.tumblr.com/post/23216797624/po-kinie-avengers-1

Dla mnie było to jednak coś więcej, choć przyznać trzeba, że wszystko obracało się wokół tejże kostki… Nie będę jednak prawił recenzji, bo od tego są serwisy typu filmweb, zresztą mi pewnie nie wyszłoby to za dobrze. Jedyne co na koniec mogę jednak powiedzieć: jeśli nie byliście w kinie to zapieprzajcie oglądać ten film! Warto!


Komentarze

2 odpowiedzi na „Jednak da się zrobić dobry film – The Avengers”

  1. Co jednostka to inna opinia, mi generalnie nie przypadł do gustu. 3D ktore miało być oszałamiające było dla mnie prawie nie widoczne, walki efektowne ale nie na tyle aby nazwać je przełomowymi. Humor był, nie wysokich lotów ale zaśmiałem sie parę razy, tylko czy ja poszedłem na komedię czy nie?

    Ogólnie mam odczucie że wszystkie te produkcje z ostatnich miesięcy zapowiadane na przełomowe wyciskane są tylko dla kasy. Czekam na coś na prawdę dobrego, że wyjdę z kina i nie zapomnę po 5 minutach co oglądałem :)

    1. Widocznie tak jak piszesz „co jednostka to inna opinia”. Mi się spodobał i jedyne co się zgadzamy, to te „efekty 3D”. Ten efekt 3D jest dość sztuczny, momentami tylko czuć efekt, że coś jest blisko ciebie, a pozostałe momenty to zwykły film. No i okulary nie są jakoś bardzo wygodne :).

      Może to moje podejście, bo bardzo lubię Iron Mana i Transformersów, więc produkcja tego typu mi się najzwyczajniej z samego założenia podobała ;).

Skomentuj inzaghi89 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *