Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, jak po jednym dniu dowiedziałem się, że nadano mi rangę eksperta w portalu zaradni.pl. Proces ten miał z założenia trwać kilka dni, co uświadomiłem sobie po otrzymaniu wiadomości, że wszyscy muszą zweryfikować moje podanie. A tu masz! Jeden dzień i mogę sobie pracować z dumną rangą.
Długo wahałem się przed samą rejestracją w portalu, jak to? Płacą za to, że coś napiszę i ludzie to przeczytają? Straszliwie dziwne się to wydawało. Miałem już doświadczenie z tekstami komercyjnymi, gdzie „zlecano” napisanie tekstu. Ale tutaj? Totalna frywolność – kiedy chcesz, to piszesz. Nie ważne, jaki poziom jest tej porady (dla początkujących, czy dla zaawansowanych użytkowników) – genialne!
Teraz zastanawiam się tylko – dlaczego tyle zwlekałem z rejestracją, przecież mogłem już od jakiegoś czasu dorabiać sobie na własną rękę pisząc coś, co może się komuś przydać, a dla mnie nie jest to nic nadzwyczajnego. Nie wiem, dlaczego tkwi to w naszej mentalności, że boimy się eksperymentować, zwłaszcza z rzeczami, które są dla nas nowe i niezrozumiałe.
Jak to się zaczęło
Wszystko zaczęło się od Eweliny korzystającej z flakera. Ewelina identyfikuje się w serwisie pseudonimem @Zaradni-pl i można powiedzieć, że jest czymś w rodzaju łącznikiem społecznościowym (Ewelino, jeśli chcesz inne określenie – pisz 8) ). To właśnie od niej się zaczęło. Od czasu do czasu coś pisała pod tym nickiem, do tego jest sympatyczną i komunikatywną osobą, co zaintrygowało mnie i zacząłem się zastanawiać – co to za serwis?!
CTRL+T, CTRL+L zaradni.pl – zacząłem się rozglądać po stronie, czytać regulamin i informacje – co, za co i dlaczego. Inicjatywa dość mi się spodobała, ale było sporo niejasności wciąż no i ta niepewność – skąd ja skołuję 1 000 odsłon wpisu, dla tych 10zł?
Tak minął sobie tydzień, potem kolejny. W końcu napisałem do Eweliny z zapytaniem, jak to wygląda – wszystko mi wyjaśniła i stało się jasne – chcę uczestniczyć w rozwoju tego serwisu.
Awans, nie za szybko?
W poniedziałek po rozmowie z @Zaradni-pl zarejestrowałem się w serwisie podając wszelkie niezbędne dane. Dowiedziałem się również od Eweliny iż istnieje możliwość złożenia swej kandydatury na rangę Eksperta – po głębszym zastanowieniu, zgodziłem się. Dostarczyłem swoje CV, dodatkowo serwisy, którymi się zajmowałem/zajmuję.
Warunek, który musiałem spełnić, by w ogóle zostać ocenionym – napisać dwie porady i pokazać je zaradnym. Wziąłem się do roboty, napisałem pierwszą poradę – wysłałem link, pod wieczór drugą.
We wtorek rano sprawdzam pocztę – standardowo w skrzynce miałem spam z flakera zawierający powiadomienia o nowych wpisach. Cóż, przebrnąłem przez niego i dotarłem w końcu do informacji od Eweliny, że nadano mi rangę eksperta – super! Ktoś docenia to co robię i mu się podoba. Nadmieniałem, że ja swoich wpisów nie oceniam, bynajmniej nie uważam się za eksperta, ale jeśli ktoś tak uważa – serdecznie dziękuję.
„Ranga zobowiązuje”
Taką wiadomość otrzymałem od Eweliny ;). Rzecz oczywista – płacą, wymagają. Dla mnie jest to na chwilę obecną jest to zabawa, w przeciwnym razie nie podjąłbym się tego nawet. Porady, które chcę tam zamieszczać staram się pisać w możliwie rzetelny i zrozumiały sposób dla osób o różnym poziomie wtajemniczenia. Mam nadzieję, że dobra passa za szybko mi nie minie, bo póki mam pomysły na nowe porady, oraz chęci – współpraca winna być, jak najbardziej owocna po obu ze stron.
Poza tym jest jedna fajna rzecz, o której pomyślałem dopiero po nadaniu rangi – przecież mogę sobie spokojnie takie rzeczy do CV dodać. Nigdy nie pomyślałem o tym, bo do CV załączać informacje o prowadzonych stronach, o rozwoju w sieci, o jakiś promocjach, zleceniach, etc. Czas najwyższy przerwać to i zacząć faktycznie załączać wszelkie informacje na ten temat. Może nawet dopiszę członkostwo w społecznościach, m.in. mikroblogowych?! Czas pokaże.
Znajdziecie mnie tradycyjnie pod moim nickiem :)
Dodaj komentarz