Krótko, bo niewielką miałem do tej pory styczność z systemami ;) . Na chwilę obecną sprawdziłem sobie zmiany w stosunku, co do poprzedniej oficjalnej wersji i muszę przyznać, że zmiany są, i to widoczne.
Przede wszystkim Ubuntu, które włącza się bardzo szybko, nie omieszkam się stwierdzić, że jest to system, który włącza się najszybciej ze wszystkich obecnych (desktopowych wersji, które są gotowe do użytku) – jest to nie lada wyczynem. Zauważyłem jeszcze, że działa Bluetooth, zarówno na Kubuntu, jak i Ubuntu, co skłania mnie ku temu, by zainstalować na wydzielonej partycji któryś z tych systemów (nie, żeby na Windows’ie mi Bluetooth nie działał).
Obie te dystrybucje testowałem co prawda przez krótki czas i korzystając z WUBI, ale w obu odnalazłem poprawki rzeczy, które mnie nad wyraz irytowały.
Ubuntu
Jak już wcześniej pisałem. Wreszcie działa mi komunikacja Bluetooth <-> komórka, dzięki czemu mogę sterować komputerem za pomocą HIDów. Wreszcie… aczkolwiek problem ten miałem tylko i wyłącznie w wersji 8.10, co zatem sprawiło, że w tamtej wersji nie działał? Nie mam pojęcia. Poza tym, od tego wydania Ubuntu jest demonem szybkości startu – podkreślam iż testowałem system na WUBI, a jak domniemam standardowa instalacja będzie o wiele lepiej działać. W zasadzie to są zmiany, które rzuciły mi się w oczy, gdyż uczuliłem się na te błędy w poprzedniej wersji – ta… spełnia moje wymogi, ale nie do końca, bo to wciąż GNOME, a od jakiegoś czasu stałem się zwolennikiem KDE.
Kubuntu
Szkoda, że nie przykładają się tak do tego systemu, jak do Ubuntu, ale tutaj również są zmiany, m.in. poprawiony Adept, oraz NetworkManager, który podobno działa, u mnie jednak nie działał, gdyż nie mogł wykryć adresu MAC. Co do Adept’a… wreszcie jest możliwość usuwania starych jąder. Ze zmian, które rzuciły mi się w oczy… wreszcie GRUB manager zniknął z panelu sterowania/zarzadzania systemem. Generalnie system włącza się szybko, ale to jest raczej dzięki KDE. Szkoda jednak, że pod względem szybkości włączania, nie dorównuje Ubuntu.
Podsumowanie
Jak tylko wrócę, pofragmentuję dyski i wydzielę sobie 10-20GB miejsca dla Kubuntu, a wszystko tylko i wyłącznie dlatego, że KDE jest ładniejsze, jak dla mnie (byłego zwolennika GNOME’a ;) ).
Dodaj komentarz