Dobra, dobra… przekolorowane. Po prostu – miałem dystans do Androida. Nie ukrywam faktu, że:
- nie byłem przekonany do samego OSu,
- bałem się telefonu z dotykowym ekranem (porzucenie klasycznej słuchawki nie było łatwe),
- straszliwie irytowała mnie społeczność zielonego robocika.
Tymczasem po kilku miesiącach użytkowania jestem nadal zafascynowany możliwościami, jakie oferuje „słuchawka”. Z początku myślałem, że po pewnym czasie od zakupu, po prostu zacznie mnie to urządzenie denerwować i… nudzić. Na szczęście myliłem się. Jestem (wciąż) bardzo zadowolonym użytkownikiem Samsunga GT-I9100.
Decyzja była ciężka
Podjęcie ostatecznej decyzji o zakupie było ciężkie, bowiem od początku tego roku zmagałem się z myślami: kupić, czy nie; potrzebne mi to, czy nie; nie szkoda ci pieniędzy?! Ostatecznie po niemal roku zadecydowałem – kupiłem!
Sporo czytałem recenzji, oglądałem filmy. Jako głównego konkurenta stawiałem Nokię i smartfony z serii Lumia. Ostatnie miesiące były ciężkie, nadchodząca premiera modeli 920 i 810 z systemem Windows Phone 8 nie pozwalała mi spać. Zastanawiałem się bardzo poważnie nad zakupem jednego z dwóch modeli. Do moich rozważeń przyczynił się znajomy – Jakub, który to chwali sobie słuchawkę Nokii.
Cena Lumii mnie odstraszyła – i bardzo dobrze! – ~2700zł za telefon? Sorry, ale już wolałbym dopłacić do iPhone’a tą stówkę, czy dwie… Późniejsze opinie w internecie również mnie za bardzo nie przekonywały.
Koniec końców – nie żałuję decyzji, którą podjąłem. Jedyne co mogę sobie zarzucić, to: czemu tak późno?!
Plusy i minusy, raz!
Wady słuchawki
Wolę zacząć od wad, może dlatego, by zostawić to co najlepsze na koniec. Otóż największa bolączka – bateria. Nie napiszę nic nowego i odkrywczego. Ekran dotykowe są niemiłosiernie energożerne, słuchawka codziennie musi być ładowana. Wprawdzie nie sprawdzałem jeszcze, jak długo poradzi sobie w trybie spoczynku (zawsze znajdzie się coś do roboty, no i pisanie sporej liczby SMSów), ale przy normalnym użytkowaniu moim rekordem było 16 godzin pracy na akumulatorze.
Efekt pamięci (?) super AMOLED. Najczęściej obserwuję to przy pisaniu SMSów i przy klawiaturze SwiftKey. Piszę sobie, piszę… kiedy już napiszę to wyłączam klawiaturę by mieć pełen podgląd wiadomości i co widzę? Pozostaje pewnego rodzaju poświata (ma to miejsce tylko z jasnymi elementami). Nie jestem zbyt techniczny w tych sprawach, ale to chyba jest zależne od tych całych bakterii. I tak, wiem, że jest to normalne w tych wyświetlaczach.
Kolejny element ciężko jest zaliczyć do wad i do zalet. Chodzi o stały dostęp do internetu. Od zawsze odnosiłem wrażenie, że posiadanie smartfonu z Androidem ma sens tylko wtedy, gdy jesteśmy ciągle podłączeni do internetu. Nie myliłem się wiele. Telefony te bez dostępu do internetu praktycznie nie istnieją. Dlaczego zatem podpinam to pod wadę, skoro i tak nasze życie opiera się w większości o internet?! Nie każdego bowiem stać na pakiety internetowe. Dla mnie nie jest to co prawda problemem, jednakże może być to pewnym problemem dla innych.
To są według mnie najbardziej istotne „wady”. Pomijam aspekt gabarytów i tego, że telefony dotykowe łatwo jest uszkodzić – jest to (tak mi się wydaje) oczywiste.
Zalety
To, czego najbardziej się obawiałem (ekran dotykowy) okazał się jedną z największych zalet. Użytkowanie takiego telefonu jest niesamowite. Pomijam w tym momencie rozrywkę (np. gry), ale samo użytkowanie jest o wiele przyjemniejsze i łatwiejsze niż klasycznego telefonu. Działa to na zasadzie pokazywania palcem: rozmawiasz z kimś i pokazujesz na drzwi, a on je otwiera. Pokazujesz palcem na firanki i przesuwasz w lewo – one się odsuwają. Świetne!
Android daje ogromne możliwości, przy czym zachowuje prostotę w konfiguracji. O wiele szybciej połapałem się w funkcjonalności, niż miało to miejsce w Nokii E52.
Nie masz dostępu do PC – spoko wodza. Tutaj zrobisz niemal wszystko. Począwszy od sprawdzenia poczty, a kończąc na skonfigurowaniu serwera przez SSH. Ktoś ma problem z komputerem – pomożesz mu za pomocą TeamViewera. Można by wymieniać w nieskończoność.
„Mazianie SMSów” za pomocą SWYPE, lub SwiftKey Flow. Od samego początku pisałem na telefonie za pomocą SWYPE. Niedawno przerzuciłem się na betę SwiftKey Flow. Nie wyobrażam sobie innego pisania. Jest to bardzo praktyczne i szybkie, a sam SwiftKey Flow mam nadzieję, że wraz z wydaniem stabilnej wersji będzie działał jeszcze lepiej i oferował więcej funkcji. Na chwilę obecną z językiem polskim nie działa jakoś rewelacyjnie (nie da się pisać długich tekstów, by program rozdzielał wyrazy automatycznie).
Wisienką na torcie jest dla mnie AirDroid – jest to pozycja must to have! Niesamowicie użyteczne, praktyczne. Zakochałem się w tej aplikacji od pierwszego wejrzenia. Mogę pisać SMSy wprost z mojego komputera. Przeglądać pliki… robić praktycznie wszystko, przez przeglądarkę.
A na koniec – masa gier i aplikacji…
Jeśli telefon to tylko z…
Android, albo iOS. Nie chcę już wracać na klasyczne słuchawki. Tu mam o wiele więcej, prościej… Poza tym jest to mój pierwszy telefon z którego jestem tak bardzo zadowolony. Nadal jednak nie mówię nie dla Nokii. Ciekaw jestem przyszłości tej firmy i oferowanych telefonów.
A na koniec pytanie do bardziej doświadczonych: czy ciągłe doładowywanie baterii nie ma skutków ubocznych? Np. mam 50% i ładuję do 100%, potem zejdzie do 30% i znowu ładuję. Albo w skrajnych przypadkach doładowywuję od 40 do 70%, odłączam i po pewnym czasie znowu doładowywuję…
Dodaj komentarz