Zdjęcie klawiatury mechanicznej Reragon Veigar Pro

Klawiatura mechaniczna – hit, czy kit?

W styczniu bieżącego roku udało mi się dostać/zmienić pracę. Obecnie mam przyjemność pracować we wsparciu technicznym, a sama zmiana pracy/stanowiska wiązała się z większymi lub mniejszymi zmianami. Jedną z nich zdecydowanie było przearanżowanie mieszkania, by ulokować w nim biurko wraz z fotelem, a z tych mniejszych zmian – przesiadka z klawiatury membranowej na mechaniczną. I o tym dzisiejszy wpis prawi.

Od lat używałem klawiatur membranowych, począwszy od klawiatur w laptopach (w moim obecnym Acer Aspire 5 A515 klawiaturę uważam za tragiczną), poprzez zewnętrzne przewodowe, czy takie z zestawów bezprzewodowych, jak np. Microsoft Wireless Desktop 2000. Szczerze? Nie widziałem problemu w używaniu klawiatur membranowych, uważałem je za bardzo dobre, a nawet nauczyłem się z nimi żyć.

W trakcie szkolenia na stanowisko miałem kontakt z kilkoma osobami, co zachwalały strasznie klawiatury mechaniczne, równocześnie strasznie narzekając na membranowe w biurze. Nie rozumiałem ich, bo nie miałem wcześniej styczności z klawiaturami mechanicznymi, więc nie potrafiłem zrozumieć gdzie widzą problem. Poza tym mechaniczne klawiatury są głośne, mają wysokie klawisze – co tu może być fajnego?

Po namowach postanowiłem jednak, że zakupię dla siebie mechanika.

Poszukiwania zaprowadziły do Redragona

Zdjęcie klawiatury mechanicznej Reragon Veigar Pro

Po kilkudniowym poszukiwaniu „tej idealnej” wybór padł na Redragon Veigar Pro. Klawiatura ta spełniała kilka wymogów, które zostały przeze mnie postawione:

  1. Stosunkowo cicha
  2. Posiada klawiaturę numeryczną
  3. Rozmiar 90%<
  4. Bezprzewodowa

Wizualnie przyznam, że średnio mi się podoba, lecz to było drugorzędne w kwestii wyboru.

Ciężkie przyzwyczajenia

W związku z tym, że do tej pory nie miałem styczności z klawiaturami mechanicznymi, przez pierwsze 2-3 dni ciężko było mi się do niej przyzwyczaić. Szczególnie jeśli chodziło o dość specyficzny dźwięk oraz wysokość klawiszy.

Nie ulega jednak wątpliwości, że od samego początku używania mechanika robiłem wyraźnie mniej błędów w trakcie pisania. Wynika to prawdopodobnie z faktu, iż pisząc bez patrzenia na klawiaturę, w przypadku klawiatury membranowej mam momentami wrażenie fałszywego kliknięcia, coś a’la false positive w przypadku antywirusów (mam wrażenie, że klawisz wcisnąłem i on kliknął, a w rzeczywistości tak nie jest).

Gdy minęły 3 dni, przyzwyczaiłem się do pisania na mechaniku do tego stopnia, że jak przyszło mi pisać ponownie na klawiaturze laptopa, czy używać membranówki w biurze – leciały różne epitety :D.

Zatem hit, czy kit

Wiadome! HIT :).

Gdybym musiał zacząć ponownie używać membranowych klawiatur – pewnie nie widziałbym w tym problemu i bym się przyzwyczaił. Jednak z własnej, nieprzymuszonej woli? Nie ma mowy żebym porzucił mechaniczną klawiaturę. Jeśli okazałoby się, że obecnej coś się stanie i odmówi posłuszeństwa, to będę szukał godnego następcy, ale wtedy już prawdopodobnie w rozmiarze 75%, a nie 90%<, jak obecna. Z perspektywy czasu dostrzegam, że klawiatura numeryczna nie jest mi aż tak do szczęścia potrzebna.


Komentarze

7 odpowiedzi do „Klawiatura mechaniczna – hit, czy kit?”

  1. Ja jednak jestem z tych co preferują i tak naprawdę potrzebuję 104 klawiszoną 100% klawiaturę. I to najlepiej w wersji ANSI z enterem o podwójnej wysokości.

    1. Mi tam wsioryba, mechaniczna czy membranowa. Ale ten płaski Enter by mnie zabił.

      1. Co rozumiesz przez „płaski enter”?

        1. Zapewne ENTER o pojedynczej wysokości. :)

          1. Nawet nie myślałem o enterze przy wybieraniu i szczerze powiedziawszy nie zdarzyło mi się jeszcze zrobić missclicka na enterze :). Choć doskonale wiem co masz na myśli xpil

  2. Jak dla mnie, najbardziej irytująca funkcja klawiatury to „krótki” lewy shift, na który trafiłem w dwóch wersjach.

    Raz kupiłem sobie jako klawiaturę „gamingową” z krótkim shiftem, gdzie przed „Z” był jeszcze zdublowany klawisz „\”. Po co go tam dali, to nie wiem. Ale z tego co widzę, to jest układ ISO w konfiguracji ok. 104 klawiszowej. Z taką klawiaturą wytrzymałem dosłownie 2 dni, teraz leży na dnie szafy jako klawiatura awaryjna – drugiego rzutu, za pierwszy robi taka najzwyklejsza za 10-20 zł :D

    A drugi przypadek skrócenia shifta, to w laptopach, gdzie tym razem od strony krawędzi dodają klawisz Fn.
    Drugi

    1. Zgaduję, że w przypadku tej klawiatury z krótkim shiftem, często zdarzało Ci się wciskać \ zamiast shifta. Przyzwyczajenie tutaj faktycznie może namieszać, przyznam, że miałbym zdecydowanie problem z pisaniem na takiej klawiaturze. Enter mnie tak nie irytuje (nie mam z nim problemu), co faktycznie umiejscowienie innego klawisza między shift i z. Rozumiem więc doskonale frustrację ;)

Skomentuj xpil Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *