Szukaj
Wspomóż autora
Lubisz czytać ten blog? Przekaż dowolną darowiznę dla autora tego bloga, który chętnie wypije piwo, za Twoje zdrowie! :)Ankieta
Loading ...
Archiwa tagu: dropbox
OwnCloud – nasza „własna chmurka”
Nim zacznę cokolwiek pisać, pasuje naświetlić nieco temat chmurek. Czym jest chmura? Najprościej można by wyjaśnić iż jest to technologia synchronizacji danych między urządzeniami – wprawdzie reguła całkowicie wyssana z palca, na poczekaniu, ale obrazuje sposób funkcjonowania chmur – aka. {{Cloud computing}}. Już raz na łamach tego bloga poruszałem temat kilku darmowych chmur we wpisie Migracja z Dropboksa na Windows Live Mesh. Aktualnie rozpocząłem swoją przygodę z darmowym programem {{Open source}} o nazwie OwnCloud.
Jak sama nazwa wskazuje OwnCloud jest (dosłownie) Własną Chmurą. Dzięki tej aplikacji mamy możliwość synchronizacji danych, katalogów, udostępniania ich innym, oraz edycji z poziomu przeglądarki na naszym własnym serwerze. Zadziała to zarówno na serwerach dedykowanych, {{VPS|VPSach}}, czy też zwykłych hostingach. Jedyną barierą jaka zostanie nam postawiona to:
- Limit transferu danych;
- Ograniczenia przestrzeni.
Samą przygodę z OwnCloud zawdzięczam pewnej osobie z Twittera, która promowała ten program na swoim blogu. Sam jednak miałem kilka (jak to się później okazało) banalnych problemów z instalacją/konfiguracją OwnCloud na swoim serwerze {{VPS}}, ale o tym dalej.
Migracja z Dropboksa na Windows Live Mesh
Niedawno publikowane informacje o dziurach, czy też problemach z Dropboksem nie mają nic wspólnego z migracją (bezpośrednio). Aczkolwiek przyznaję się bez bicia, iż miały one wpływ na moje zainteresowanie alternatywnymi rozwiązaniami.
Z dobrodziejstw Dropboksa korzystałem od wielu lat. Właściwie to konto posiadam tam niemal od momentu, gdy owa usługa została uruchomiona. Jeśli mnie pamięć nie myli to zaproszenie otrzymałem od PiotrLegnica – wówczas znajomy z Pececik.com, obecnie znajomy z {{IRC|IRCa}} tudzież {{XMPP}}.
Nigdy nie powiedziałem, jako tako złego słowa na Dropboksa, bowiem bardzo go sobie chwaliłem. Zresztą sam fakt, że zwerbowałem kilkoro znajomych do korzystania z niego o czymś świadczy. Nigdy z Dropboksem nie było większych problemów, nigdy też nie doświadczyłem większych przerw w dostawie, a do tego nie posiadali limitów dotyczących maksymalnego rozmiaru synchronizowanego pliku [1]Poza limitem dostępnej przestrzeni, która dla darmowego konta wynosi 2GB (dawniej było to 5GB) usługa nie posiada limitów co do rozmiaru przesyłanego/synchronizowanego pliku. – istna utopia. Niestety. Z czasem, nawet rozrastająca się baza rozszerzeń do tego narzędzia, główna zaleta, jaką jest wieloplatformowość [2]Dropbox jest dostępny na takie platformy systemowe, jak Windows, Linux, oraz na urządzenia mobilne – przestały mi wystarczać. Zaczął mnie jednak irytować fakt, iż możliwe jest jedynie synchronizowanie plików i folderów w katalogu My Dropbox.
W zależności od konfiguracji podczas instalacji, katalog My Dropbox może znajdować się w różnych miejscach. Ja domyślnie konfigurowałem program podczas instalacji by katalog ten był na partycji D:\.
Wyjaśnienia
FOR prntscr DO copy URL to clipboard
Zapewne większości z Was niewiele mówi ten nagłówek. Pozostałym, coś na nieskładna składnia może mówić, ale też nie do końca. Już postaram się wytłumaczyć na tyle, na ile to możliwe.
Każdy z nas, a jeśli nie każdy to większość ma styczność na co dzień ze zrzutami ekranów (z ang. {{Zrzut_ekranu|ScreenShot}}). Programów udostępniających podstawowe możliwości wykonywania czynności zrzutów ekranu jest masa. Począwszy od najzwyklejszego klawisza PrtScr, który „udostępnia” nam jedynie opcję zrobienia zrzutu i przechowania w systemowym schowku (owszem wyjątkiem są dystrybucje {{Linux|Linuksowe}}, które po wciśnięciu tego klawisza „odpalają” program do zapisu tych zrzutów – nie wszystkie dystrybucje), by następnie wkleić go do programu graficznego, zapisać i wysłać na jakiś hosting, bądź choćby e-mailem.
Są również te bardziej i mniej rozbudowane programy, które poza podstawowym przechowaniem pliku w schowku dają możliwość jego automatycznego zapisu w wybranym przez nas formacie, zdefiniowanym miejscu na naszym dysku twardym, czy inne mniej, lub bardziej przydatne opcje. Z programów tego typu mogę polecić (wypisuję tylko te, które używałem):
- MWSnap autorstwa Polaka – Mirka Wójtowicza. Był to pierwszy program do zapisu zrzutów ekranowych, z którego korzystałem. Posiada on możliwość zrzutu całego ekranu, aktywnego okna, czy też zdefiniowanego przez nas obszaru – do pliku. Mamy możliwość wyboru interesującego nas rozszerzenia/formatu graficznego. Niestety, większość opcji jakie posiada ten program, nigdy mi się nie przydały.
Licencja: {{Freeware}}
Język: Polski
Platforma: {{Windows}} 98/Me/NT/2000/XP/Vista/7 - Gadwin PrintScreen. Program ten posiadał na pewno mniej zbędnych ustawień. Był mniejszy, a zachowywał równocześnie swą funkcjonalność. Długo z niego korzystałem. Dawał możliwość zrzutów całego ekranu, aktywnego okna oraz sztywno zdefiniowanego obszaru. Jest również możliwość wyboru rozszerzenia/formatu zapisywanych plików. Polecam ten program.
Licencja: {{Freeware}}
Język: Polski
Platforma: {{Windows}} 95/98/Me/NT/2000/2003/2008/XP/Vista/7 - HyperSnap-DX. Wprawdzie był to pierwszy program, z którego korzystałem, jak byłem jeszcze młody i głupi, a wszystko co płatne = najlepsze. Dorosłem, zmądrzałem. Za dużo opcji – dla mnie obecnie jest kobyłą. Nie udostępnia nic, co by mi się przydało, a do tego chcą by za niego płacić. Dlaczego nie jest w takim razie, jako pierwszy? Bo jest płatny ;).
Licencja: {{Shareware}}
Język: Polski
Platforma: 98/Me/NT/2000/XP/Vista/7