Archiwa tagu: fedora

Windows vs Linux

Oj w sieci wpisów tego typu jest masa… będzie ich zapewne tyle ile samych opinii użytkowników. Zwolennicy {{Windows|Windowsa}} będą go chwalić, a bezcześcić systemy z rodziny {{Linux}}, a ci drudzy system z {{Redmond}} i tak „w koło Macieju„. Dlaczego tak jest? Może przyzwyczajenie, może zamiłowanie do poszczególnej rodziny systemów, może lenistwo? Któż to wiedzieć może. Pewne jest, że zarówno systemy {{Microsoft|Microsoftu}}, jak i te, które tworzone są przez społeczność {{Open Source}} są równie godnymi uwagi, aczkolwiek jeden nadaje się do czegoś lepiej, a drugi mniej. Nie zamierzam w tym wpisie krytykować poszczególnych systemów, czy też dystrybucji, chcę tylko i wyłącznie pokazać ludziom, że każdy z tych systemów posiada swoje zalety, a wybór powinniśmy dokonywać świadomie, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, a nie kierować się opinią innych.


(kolejny) mini-maraton Linuksowy

linuxW przeciągu kilku tygodni postanowiłem ponownie dać się przekonać Linuksowi, tak by mieć koło Windows’a drugi system. Wybór nie był prosty, gdyż mnogość dystrybucji Linuksowych wcale nie pomaga w wyborze tej odpowiedniej. Z jednej strony liczy się stabilność, z drugiej zaś Linux słynie z efektów Compiz’a (Gnome), oraz Kwin’a (KDE) – bacząc jednak na same efekty, stawiałbym jednak na KDE. Wybór dystrybucji do przetestowania zawęziłem do tylko kilku pozycji, które BARDZO chciałem sprawdzić na własnej skórze, tym sposobem pozostały mi:

  1. Ubuntu
  2. Kubuntu
  3. openSUSE (KDE)
  4. Fedora (Gnome)

Dlaczego akurat te dystrybucje? Sam nie wiem, może dlatego, że najwięcej o nich zawsze słyszałem. Po tym „teście” doszedłem do wniosku, że pomimo faktu, że bardzo podobało mi się środowisko Gnome, tak po tym teście stałem się zwolennikiem KDE, gdyż przypadła mi do gustu „Plasma”, jak i fakt, że w chwili powstania jakiegoś błędu nie wiesza się system tylko wyłącza się sama „plasma” po chwili włączając się ponownie i powracając do dawnego stanu. Poza tym… jest ładne, jest estetyczne, jest… jest inne niż Gnome. Opiszę pokrótce swoje przeżycia z tymi dystrybucjami.


Wykombinowałem! – Fedora, openSUSE działają

Na początku miesiąca usiłowałem przemóc się do korzystania z Linuksa (a właściwie powrocie), co skutecznie wybiło mi z głowy Ubuntu. Po sformatowaniu partycji i połączeniu ponownie ich w jedną nie odpuściłem, bo chciałem zobaczyć Fedorę. Bezskutecznie jednak. Powodem, czy też wynikiem moich prac, które objawiały się próbą ożywienia systemu na LiveCD był dziwny ekran i gdyby ktoś chciał dostać kurwików w oczach, to z pewnością gapiłby się dniami i nocami w ten monitor, ale nie ja.

Efektem uruchamiania dystrybucji takich, jak openSUSE, czy Fedory, były mniej więcej takie oto pulpity:

Samo rozwiązanie problemu jest bardzo proste. Nic nadzwyczajnego – wystarczy, że zedytujemy polecenie, które uruchamia system z płyty, dodając do niego:

vga=ask

W efekcie, zaraz po rozruchu, a właściwie przed nim ;) pojawi nam się menu/spis dostępnych rozdzielczości i ustawień. Odnajdujemy interesującą nas rozdzielczość i głębię kolorów.

W kolumnie Mode widzimy numer/nazwę/kod (nie wiem kompletnie jak to nazwać), którą musimy przepisać i wcisnąć <Enter>, by zmiany zostały zatwierdzone. I to wszystko! Problemem, z jakim się jeszcze borykam jest brak kursora, który widnieje na screenshotach, ale ja go nie widze :( .