Archiwa tagu: cbse

Yerba CBSe energia

Dziś w końcu przemogłem się do spróbowania ostatniej pozostałej mi próbki herbaty {{Yerba_mate|Yerba}}. Jest to zarazem druga herbatka z gatunku (rodzaju?) CBSe. Odwlekałem tę chwilę w czasie ile tylko się dało. Liczyłem, że będzie mi ta herbata smakować, ale obawiałem się tej mocy, która powstała z połączenia owocu guarany i samej herbaty. Dziś ostatecznie przemogłem się i postanowiłem spróbować. Cóż mogę rzec?!

Ma drobno mielone liście przez co obawiam się, że za drugim zalaniem, jak już większość suszu będzie na dnie naczynia, to bombilla się zatka. Z drugiej zaś strony herbata ta posiada gałązki ostrokrzewu, przez co nie liczę, że będzie jakoś szczególnie gorzka i niesmaczna. Ba! Spodziewam się lekko słodkawego, miętowego posmaku. Przejdźmy jednak do smako-testów.


Yerba CBSe pomarańczowa

Drugi odcinek serii – testuję {{Yerba|Yerbę}}. Dziś wybór padł na CBSe pomarańczową – byłem bardzo ciekaw, czy mnie zaskoczy, czy też podobnie jak Yerba Rosemonte Especial – straci w moich oczach. Bez sprawdzenia, nie byłbym w stanie się przekonać, na czym stoję. To więc wziąłem się za smakowanie.

Pierwsze co, to bardzo miłe zaskoczenie. Po otwarciu saszetki z próbką (100g opakowanie zamykane plastikowym zameczkiem) nie poczułem praktycznie nic. Zero swądu siana, pomarańczy. Nic, null, kompletnie jakby jej nie było. Zdziwiony, zamknąłem opakowanie, potrząsnąłem nieco i otworzyłem ponownie. Nic nie poczułem szczególnego, delikatny zapach, który było ciężko sprecyzować. Po chwili jednak takiego wąchania wyczuć można było cytrusowy zapach, który z pewnością nie był pomarańczowym. Na pewno kojarzycie takie uczucie podczas obierania pomarańczy; swędzenie w nosie – właśnie to czułem. Zaskoczony byłem taką delikatnością swądu. Po zalaniu – identycznie.