„Żałobna” cisza…

Koniec żałoby, koniec teatrzyku, koniec… brak mi słów już do tego wszystkiego. Z racji na żałobę narodową, powstrzymywałem się od wszelakich komentarzy dotyczących tego tematu, uważałem że byłoby to całkowicie nie na miejscu. Ale w końcu, po tygodniu czasu żałoba się zakończyła, a wewnętrzna burza prawdopodobnie dopiero teraz się rozpocznie.

Stała się Państwowa tragedia. Obywateli Polski poruszyła wiadomość, że zginęła taka elita narodowa. Straciliśmy prezydenta, dowódców wojskowych, kandydatów na prezydenta, itd. Nie ukrywam, że mnie również sobotnie wiadomości poruszyły. Początkowo podchodziłem do tego z dystansem – ktoś pewnie znowu sobie głupie jaja robi i podpisze to Ruskom. Jednakże z minuty na minutę, gdy częstotliwość publikowanych, zatrważających informacji stawała się coraz to bardziej przytłaczająca, uświadomiłem sobie, że to jednak nie są „jaja”…

Żałoba ustanowiona przez marszałka sejmu (Bronisława Komorowskiego), która miała potrwać tydzień była jak najbardziej uzasadniona i zrozumiała. Zginęło wiele głów, a on sam w przeciągu jednego dnia musiał objąć wszelkie „zaszczyty” głowy państwa. Od 10 kwietnia 2010, do 16 kwietnia 2010. Każdy spekulował na ten temat, że jest w porządku, że zginęło tyle osób ważnych – decyzja jak najbardziej na miejscu.

Irytujące media

Już w drugim dniu doszło do mnie, że ta cała żałoba nie będzie jednak tak prosta do zniesienia, jakby to się wydawać mogło. 24/h w mediach publicznych (radio, tv, internet) jedyne tematy na topie, dotyczyły katastrofy. Zdawałoby się – oczywista sprawa, zginęli dowódcy, są tematy na które nie można dyskutować, należy wszystkie zaplanowane audycje anulować…

Mnie jednak nic nie boli tak, jak sam fakt informowania ludzi na temat katastrofy. Osobiście czułem i czuję się do tej pory urażony sposobem przekazu. Każda informacja na temat katastrofy brzmiała co najmniej tak, jakby zginął sam prezydent. Odnosiłem wrażenie, że media mówią w następujący sposób odnośnie tego: „Zginęła para prezydencka. Prezydent Lech Kaczyński, wraz z pierwszą damą Marią Kaczyńską. A poza tym 90 parę mniej ważnych osobności, o których mówić nie musimy…„. Wybaczcie, ale co wiadomości, co informacja na ten temat, to właśnie tak to brzmiało. Zginął prezydent i ktoś tam jeszcze…

24 godziny na dobę, przez 7 dni (a właściwie, 6)! Za długo.

Żałoba przygniata

Ciągłe docieranie informacji, co to się stało. Czarno-biały internet, te wszystkie spekulacje ludzi, to nie było już ciekawe, to nie była żałoba. To po prostu już przytłaczało, tego było za dużo i za długo. Lekceważące podejście reporterów, ludzie którzy nagle pokochali prezydenta. Osobiście nie interesuję się polityką, nie wypowiem się, więc czy był dobrym, czy też złym człowiekiem. Nie lubiłem natomiast bardzo jego osoby, sposobu bycia. Dla mnie zawsze był i będzie kimś, kto nie powinien być prezydentem. W dniu głosowania nie byłem jeszcze pełnoletni, ale głos chciałem oddać na Donalda Tuska.

Idziesz ulicą – słyszysz o tragedii, rozmawiasz ze znajomymi, to jedynym tematem jest oczywiście tragedia. Co najciekawsze, ludzie którzy nie przepadali za osobą prezydenta (ba, nie popierali go nawet) stali się jego fanatykami. Gdy zadało się pytanie – Za co? Nastawała cisza. Straszliwa dwulicowość ludzka, gdzie nienawiść przeradza się w fanatyzm. Nie ma nic gorszego, głupszego i bardziej pustego. Jeśli kogoś nie lubię, to nie polubię go przez śmierć.

Niech śmierć Was połączy…

Odczuliście pewnego rodzaju nic porozumienia z narodem, ludzie nagle stali się wobec siebie życzliwi, interesowali się tym co się stało, nagle… staliśmy się ludźmi. Odnoszę wrażenie, że kiedyś to już widziałem… a, tak – jak umarł Jan Paweł II. Człowiek zasłużony, wielbiony przez wielu. Był wielkim katolikiem, ale ja nie za to go wielbiłem, a za to że był człowiekiem mimo „swojej posady”.

Tutaj wrócić należy do mediów. Dlaczego prezydenta naszego Państwa kreowali (wybaczcie stwierdzenie) na kretyna, a dopiero po śmierci stał się mistycznym Bogiem narodu? Nagle dało się wykreować z jego osoby kogoś godnego podziwu. Odnalazły się zapiski przedstawiające go w innym świetle, zdjęcia, ach, och (nie, zdania nie zmieniłem).

No tak. Naród się połączył, Rosja połączyła się z nami i momentami bardzo mocno dało się odczuć solidarność z nimi. Olaboga – oni są ludźmi! Oni nas rozumieją, jak to możliwe – przecież TO SĄ RO SJA NIE!

Witaj Rosjo – nasz przyjacielu

Z największego wroga naród rosyjski przerodził się w naszego największego sojusznika. Osobiście mnie to nie dziwi, samolot rozwalił się na ich terenie, oczy całego świata są na nich zwrócone – co zrobią. Według mnie postąpili bardzo dyplomatycznie, zachowali się genialnie. Udzielili niezbędnej pomocy, zapewnili lokum dla rodzin poszkodowanych, okazali się ludźmi. Dobrymi ludźmi, którzy nie są obojętni na to, co się stało.

Nie, jednak Cię Rosjo nie lubimy…

Jeśli ktoś nie lubi wulgaryzmów proszony jest o opuszczenie tego akapitu.

Rozpierdzielił się najważniejszy dla nas samolot u naszego odwiecznego wroga. Zawsze to co Rosja robiła, było dla nas złe. Zbrodnia Katyńska, która nagle musiała zostać wyjaśniona. Bo my kurwa tak bardzo lubimy otwierać już zabliźnione rany. Było, minęło – zapomnijcie. Wielcy rycerze prawdy. Było dobrze, zapomnieliśmy ale nieeee… Rosja jest zła! My Polacy dowiedziemy prawdy, rozpieprzymy były ZSRR, pokażemy że podczas wojny byliśmy bez winy, wszakże jesteśmy katolikami! Tak nam dopomóż Bóg!

Jesteśmy mocarstwem elitarnym bez dowódców wojskowych, Rosja pstryknie palcami i nas rozpierodli, ale MY DAMY RADĘ!

Przecież to spisek

Czytaliście na pewno opinie medialne, komentarze ludzi, uczestniczyliście w dyskusjach. Spotkaliście się z opiniami, że to wszystko wina Rosji, bo nie wymienili żarówek, bo była mgła, bo… A dajcie spokój, to zupa była za słona. Jak można mieć do nich pretensji, że NASZ samolot tam się rozwalił? Ta, ktoś oddał dwa strzały w stronę samolotu, przez co maszyna straciła wysokość.

Albo fakt, że lotnisko nie miało odpowiednich narzędzi, odpowiedniej elektroniki pomiarowej – a czego się spodziewacie po byłym lotnisku wojskowym. Nie ma, nie było, sami wybrali sobie to lotnisko – bo jest niedaleko Katynia, chcieli lądować. Żadne spekulacje im życia nie przywrócą, a tym bardziej nie uwierzę, że to wina Rosji.

Ale przyszedł taki, co potrafi rozpieprzyć jedność

Było dobrze, ludzie się zjednoczyli w żałobie, ale musiał przyjść jeden taki, co powie: „jest dobrze, wykorzystajmy to – pochowamy ich… NA WAWELU!”. Bum! Zjednoczeni Polacy w bólu nagle otrzymali tak druzgocącą wiadomość, że para prezydencka pochowana zostanie w krypcie z Józefem Piłsudskim.

Jedność w łeb wzięło. Potem Dziwisz się zdziwi, że po żałobie ludzie zaczną na to narzekać, że podzieje się w kraju coś niedobrego. Dajcie spokój… okropna wiadomość. Z jednej strony to zaszczyt spocząć w krypcie koło kogoś takiego, ale z drugiej to hańba pochować tam kogoś nie za bardzo zasłużonego. Piłsudski winien się obudzić i stamtąd wyjść…

Nie mam tu pod tym względem pretensji do byłego prezydenta – podejrzewam, że nie chciałby tego, by tam spocząć. Mam niesamowity niesmak do ludzi, którzy stoją za tym pomysłem. W chwili, gdy o tym się dowiedziałem – internetem wstrząsnęła ta wiadomość. Naród podzielił się na dwie grupy – zwolenników i przeciwników.

Nastąpi/ł wewnętrzny podział… Było dobrze, ale zawsze musi się znaleźć ktoś, kto to spartoli. Pochówek na alei zasłużonych – jak najbardziej, krypta koło Piłsudskiego? W alabastrowej trumnie – nie, stanowczo nie!

Współczuję

Współczuję tym, którzy stracili rodzinę. Jest to straszne, a media nie pozwolą o tym prędko zapomnieć. Boli fakt swoistej dyskryminacji, podziału ustanowionego przez mediów na prezydenta i resztę. Niestety ja, marny parobek nic tu nie wskóram. Zdanie ludzi w takich chwilach nie ma żadnego znaczenia – no bo w końcu jesteśmy Państwem o ustroju demokratycznym… Bez komentarza.

Dobrze byłoby o tym jak najszybciej zapomnieć. O podjętych decyzjach, mistyfikacjach… Winniśmy się uspokoić z tym wszystkim.


Komentarze

2 odpowiedzi na „„Żałobna” cisza…”

  1. Być może nie zgadzam się ze wszystkimi podpunktami (Przecież to spisek), ale tekst czytałem z wielką ciekawością. Masz rację z tym podziałem na prezydenta i resztę, mnie też to strasznie irytował, w szczególności, że były tam jeszcze inne ważne persona, jak przykładowo Ryszard Kaczorowski.

  2. Przecież to spisek

    Wiadomo! Wszystko to wina Rosji, oni mgłę przyprowadzili, oni wykopali dolinę przed lądowaniem specjalnie i to oni posadzili tam te drzewa. Wszystko ich wina 8) .

    Czyli ten podział „Oni i reszta” nie tylko mnie dotknął. Dobrze wiedzieć. Dla mnie ważną osobowością tam był Jerzy Szmajdziński. Przesympatyczny polityk, kandydat na prezydenta (tak, miał mój głos jak w kieszeni).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *